Jeśli szukasz pierwszej lepszej pracy – nie czytaj dalej.
Ale jeśli możesz sobie na to pozwolić, szukaj mądrze. Mówiąc krótko – szukaj firmy, która nawet kandydata traktuje jak partnera. Nie robi łaski, że zatrudnia. Nie szuka niewolnika. Takiej, która wie, że może wiele dać, ale też wiele zyskać wybierając świadomego partnera.
Pracodawcy – w ramach candidate experience – coraz częściej dbają o dobre samopoczucie kandydata. Odpowiedzi na potencjalne pytania zamieszczają na stronie internetowej albo serwują kandydatowi pakiet informacji wykraczających poza typowe “nasza firma zajmuje się…”.
Niestety, owemu “coraz częściej” wciąż daleko do standardu. Poszukującym pracy nie pozostaje więc nic innego, jak wziąć sprawy w swoje ręce.
O co pytać?
Jeśli znajdziesz w sobie odwagę, żeby odwzajemnić się rekruterowi pytaniami, zastanów się przed rozmową, co chcesz wiedzieć i jakie masz preferencje. Przeanalizuj swoje doświadczenie w poprzednich firmach pod kątem tego, co najbardziej ci odpowiadało, a czego chciałbyś uniknąć. Pytania ułożą się wtedy same.
Kandydaci najczęściej ograniczają się do pytań o zakres obowiązków, wynagrodzenie i benefity. A mogą i powinni dowiedzieć się chociażby tego:
W jak licznym zespole będę pracował i czym on się zajmuje?
Nie tylko twój zakres obowiązków jest ważny, ale też całej komórki. W końcu nikt nie pracuje w próżni, a to, czym zajmuje się zespół, na pewno będzie miało wpływ na twoje zadania.
Jaki będzie mój zakres odpowiedzialności i decyzyjności?
Może bardzo zależy ci na dużej samodzielności, a pięknie brzmiące stanowisko nie zapewni odpowiedniego jej poziomu. Albo odwrotnie – podejmowanie decyzji wolisz pozostawić innym.
Jakie są możliwości rozwoju i awansu na tym stanowisku?
Niektórzy pracodawcy są uczuleni na te pytania, ale czas już przyzwyczaić się do oczekiwań kandydatów pod tym względem. Jeśli zależy ci na awansie w niedługim czasie, a firma nie ma takich możliwości, to nie warto zaczynać z nią przygody, która już na starcie będzie podszyta rozczarowaniem.
W jaki sposób powstał wakat na tym stanowisku?
Być może właśnie zostało ono utworzone, ale może być też tak, że ktoś zrezygnował z pracy na nim. Wówczas warto dopytać o powody takiej rezygnacji. Odpowiedź na to pytanie może ci wiele wyjaśnić, ale też dać do myślenia (o ile firma w ogóle ci jej udzieli). Twój poprzednik mógł w końcu zrezygnować z tej pracy z powodu nieporozumienia z szefem albo z zespołem.
Jakie oczekiwania będzie miał mój szef?
To jedno z najważniejszych pytań. Szef może oczekiwać bardziej albo mniej standardowych zachowań i postaw, które mogą stać w sprzeczności z twoimi przyzwyczajeniami czy nawet wartościami. Nie warto liczyć na to, że dla ciebie zrobi wyjątek.
W jaki sposób będę rozliczany ze swojej pracy?
Może się okazać, że bardzo konkretnie albo wręcz przeciwnie. Pytanie zatem, czy taki system ci odpowiada.
Jak praca będzie wyglądała na początku, a jak docelowo (często to dwie różne bajki)?
Jak przebiegnie proces adaptacji i ile czasu potrwa?
Czyli czy będziesz wprowadzany w obowiązki stopniowo czy rzucony na głęboką wodę?
Czy praca wymaga wyjazdów służbowych?
Może niezbędne okażą się wyjazdy do centrali, po całym kraju albo za granicę, a ty z różnych względów nie możesz sobie na to pozwolić.
Jakich systemów/technologii będę używał?
Często pisze się o tym w ogłoszeniu, ale nie zawsze. A może będziesz musiał pracować na takich, których nie lubisz (są przestarzałe albo zbyt skomplikowane)?
W jaki sposób można opisać kulturę organizacji? Czy firma kładzie nacisk na jakieś konkretne wartości?
Czy jest możliwość pracy zdalnej i na jakich warunkach?
Kiedy mogę spodziewać się informacji o wyniku rekrutacji?
Dlaczego warto pytać?
Ponieważ dowiesz się o pracodawcy znacznie więcej, niż zamierzał ci przekazać z własnej inicjatywy. A możesz mi wierzyć, że tylko nieliczni informują kandydatów o niewygodnych dla siebie kwestiach niepytani.
Pytając zmniejszamy ryzyko rozczarowania charakterem pracy, atmosferą w niej panującą, oczekiwaniami szefa i firmy. Nawet jeśli jakiś “sportowiec” lubi często zmieniać pracę, to takie skakanie z kwiatka na kwiatek nigdy nie wygląda to dobrze w CV. Po co zatem zmniejszać swoje szanse na znalezienie tej wymarzonej posady?
Mądry pracodawca docenia fakt, że kandydat zadaje pytania. To dobrze świadczy o jego samoświadomości, poczuciu własnej wartości i potrzebie wyjaśniania niedomówień.
Oczywiście nie każdego stać na zadanie tych pytań. Kandydat nie pyta, bo:
– nie jest świadomy siebie i tego, czego szuka;
– pilnie potrzebuje pracy i to, czego naprawdę szuka, schodzi na drugi plan;
– obawia się przyklejenia łatki roszczeniowego;
– nie chce zmniejszyć swoich szans;
– nie wie nawet, że może pytać;
– wreszcie mój ulubiony powód – bo “lepiej się nie wychylać”.
I co teraz?
Odpowiedzi na twoje pytania mogą zaświecić w głowie czerwoną lub pomarańczową lampkę. Pomarańczową może będziesz w stanie zaakceptować. Ale jeśli coś świeci na czerwono, możesz mieć pewność, że nie przestanie. Że nie uda się “jakoś dogadać”, skoro już teraz prosto z mostu jest ci komunikowany taki stan rzeczy.
Czy rekruter lub potencjalny szef zawsze udzieli szczerej odpowiedzi? Wiadomo, że nie. Może wykręcić się brakiem czasu albo tajemnicą przedsiębiorstwa. O ile jednak nie pytasz o poufne informacje, brak odpowiedzi też jest odpowiedzią. Rekruter (zwłaszcza zewnętrzny) może oczywiście nie znać odpowiedzi. Ale może też nie chcieć jej poznać albo ukrywać niewygodną prawdę. W każdym z tych przypadków powinna ci się jednak zapalić któraś lampka.
Wspomniałam, że nie każdego stać na zadawanie pytań. Ale tak naprawdę warto się zastanowić czy stać cię na ich niezadanie…
Mój Gościu, jeśli chcesz dodać coś od siebie w tym temacie – śmiało komentuj.
Jeśli w innym – napisz do mnie.