Zapowiedź myśli puka do drzwi.
Zanim otworzę, pozwolę jej nabrać kształtu. Jeśli otworzę za wcześnie, obrazi się, rozpłynie i zostanę z dobrze znanym wrażeniem, że coś mi uciekło z końca języka…
Puka już całkiem długo i nabiera warstw. Otwieram więc drzwi, wpuszczam cebulkę.
I zaczyna się proces odwrotny – teraz muszę rozbierać myśl z warstw, żeby dotrzeć do sedna.
Dziwne to trochę, ale inaczej mi jakoś nie wychodzi. Coś musi się nawarstwić, żeby można było z tego wyłuskać to, co najważniejsze. Wtedy wszystkie zrzucane koszulki dodają swoje trzy grosze i kontekst sednu.
Takoż i świeżo upieczony pracownik (Nabytek – pamiętacie?), terminując na kolejnych stanowiskach nabiera warstw doświadczenia i umiejętności. Dzięki nim może w końcu zdecydować, co jest dla niego najlepsze, najciekawsze i co będzie odtąd robił (czyli się specjalizował). Wtedy porzuci wszystkie zbędne koszulki i skupi się na tym, co mu sprawia najwięcej satysfakcji (tego mu życzę) albo przysparza najwięcej mamony (skoro nie można inaczej…).
Ale, ale! Żeby rzeczona cebulka nie zakwitła zmieniając mi się w kwiatek do kożucha, pora spiąć ją klamrą z Nabytkiem. Rolę klamry niniejszym powierzam opiekunowi (ogródka z cebulą/pracownika).
Moi światli Czytelnicy pewnie już załapali. A jeśli dziś oleum poniżej rezerwy, spieszę wyjaśnić.
Do wzrostu cebula potrzebuje odpowiednich warunków: pielenia, podlewania, dobrego słowa (też :-)). Nabytek potrzebuje tego samego, może tylko w odwrotnej kolejności: najbardziej feedbacku (dobre słowo), wsparcia (podlewanie), atmosfery do rozwoju i usuwania przeszkód organizacyjnych (pielenie). Od tego ma szefa. Tyle, że szef nie zawsze jest tego świadom.
UŚWIADAMIAM Cię więc Szefie: doglądaj swoich cebulek, pielęgnuj i pozwalaj na własną ścieżkę rozwoju. Czasem trzeba je przesadzić na inną grządkę, czasem przegonić szkodniki. Ale zawsze, każdej cebulce trzeba pomóc najpierw nabrać warstw, żeby potem wesprzeć ją przy ich zrzucaniu.
Tylko wtedy szczypiorek gwarantowany. Zielony, ale dojrzały. Taki, co to wie, czego chce.
I takich szczypiorków każdemu szefowi z osobna życzę.