Może i wiosny nie czyni – bo skoro jaskółka nie, to czemu miałaby taka mała mucha.
Ale przecież wszystko się kiedyś zaczyna. I czasem trudno powiedzieć, kiedy.
Spójrzcie na historię wynalazków – zostały opatentowane na wiele lat przed ich upowszechnieniem.
A zanim patent, powstał przecież prototyp, jeszcze wcześniej w ogóle myśl i pierwsza próba. Bez nich nic by się nie wydarzyło.
Najważniejszy w każdym działaniu jest początek (nie ja to wymyśliłam, lecz Platon). Często nie zapowiada tego, co po nim nastąpi – wiele wynalazków znalazło zupełnie inne zastosowanie niż zamysł ich autora. Tak było np. z teflonem. Kolumb też nie chciał odkryć Ameryki. Tak wyszło… A zaryzykował wszystko.
…
I owszem, te z much, które przetrwały zimę wśród ludzi, giną, jak tylko pojawią się młode, a wiele początków nie ma następstw. Ale nie warto odpuszczać tego pierwszego kroku, bo bez niego na pewno nic się nie wydarzy.
Jeśli więc rośnie w was apetyt na to, żeby coś zrobić, coś zmienić, coś zacząć, po prostu zróbcie pierwszy krok. Jeśli zrezygnujecie, zanim w ogóle zaczniecie, będzie to do was wracało co jakiś czas. Pytanie, co by się wydarzyło, gdyby…, żal, poczucie straty szansy.
Jeśli zrobicie ten pierwszy krok, ale to, co miało się udać, się nie uda, to może się zmaterializować wiele opcji. Ale nie zarzucicie sobie, że nie spróbowaliście.
A czy w ogóle podejmiecie następne kroki i czy wystarczy wam determinacji, to już inna para kaloszy. Bo w konsekwencji zbieramy to, co zasiejemy (też nie moje, Epikteta dla odmiany). Ale dziś nie o tym.
Co może nas powstrzymywać przed tym pierwszym krokiem? Lista odpowiedzi potencjalnie długa, ale wybiorę kilka.
Strach przed niepowodzeniem. Jak stwierdził Edison, „nie odniosłem porażki; po prostu odkryłem 10 000 błędnych rozwiązań.” Rozwiązań, które doprowadziły go do znalezienia tych, na którym mu zależało. Nie jesteś Edisonem ani Einsteinem, ale zawsze będziesz wygranym: bez względu na wynik dowiesz się więcej o sobie samym.
Obawa przed ośmieszeniem. Na czyjej opinii ci zależy? Jeśli wyśmieje cię bliska osoba, może nie jest jednak tak bliska albo nie wie, że powinna cię wesprzeć. Jeśli to ktoś praktycznie obcy, to jakie znaczenie ma jego zdanie? Co człowiek to pogląd. Czym więc się przejmować?
Nieznane (gorsze od najgorszego znanego). Nikt nikomu nie może zagwarantować, że będzie lepiej. Ale na pewno inaczej. A skoro kusi cię, żeby jednak coś zmienić, to chyba tego „inaczej” potrzebujesz. To tylko pierwszy krok. Jeśli kolejne zaprowadzą cię na manowce, pewnie będzie jeszcze czas na zmianę kursu, a nawet w tył zwrot. Ale bez tego pierwszego nie dowiesz się nawet, że właśnie w to miejsce by cię zawiódł. Za to ciągle będziesz o nim marzył i żałował, że nie spróbowałeś.
Lenistwo. Na nie nie mam kontrargumentów. Skoro to ono cię powstrzymuje, to pewnie pomysł czy chęć zmiany jeszcze nie wykiełkowała na tyle, żeby ruszyć cię z kanapy.
Jest pewnie jeszcze kilka czynników, które mogą powstrzymywać cię przed pierwszym krokiem.
I może czujesz, że nie jesteś ich w stanie przezwyciężyć. Bo to, że wszyscy trąbią o tym, że wciąż trzeba się zmieniać, nadążać i stawać czoła wyzwaniom, wcale nie oznacza, że tak jest. Niech każdy decyduje o sobie. Ale w takim przypadku warto jest to sobie przepracować. Powiedzieć sobie szczerze, dlaczego nie jesteś w stanie tej rękawicy, która tak cię intryguje, podnieść. I zaakceptować nową – albo starą – prawdę o sobie. Będzie ci łatwiej żyć w zgodzie ze sobą, jeśli ta rękawica przestanie cię dręczyć.
Być może w trakcie takiego procesu myślowego dojdziesz jednak paradoksalnie do wniosku, że masz w sobie dość siły i determinacji, żeby zrobić ten pierwszy krok w kierunku czegoś nowego…
Korzyści, dla których to ryzyko warto podjąć, jest bez liku.
O nich nie tym razem, ale o jednej muszę napisać:
POCZUJESZ, ŻE ŻYJESZ. Może jak mucha – krótko. Ale jednak.
Może twoim pierwszym krokiem jest lektura tego wpisu. Mucha wiosny nie uczyni. Ale ty…
Jak zawsze bardzo niecierpliwie czekam na twoje doświadczenia i opinie – jesteś przed czy po takim pierwszym kroku? A może czujesz, że to nie dla ciebie?